Długotrwałe przyjmowanie związków
chloru sprzyja nowotworom pęcherza. A co z przechowywaniem wody
źródlanej i mineralnej w butlach z tworzywa? To przynajmniej
materiał z mniej reaktywnych składników – nie to, co wielkie,
sztywne i przejrzyste jak szkło butle do kranika z bisfenolem-A. W
kranikach i przewodach filtrów przepływowych czają się bakterie,
które spożyte zwłaszcza w poniedziałek na pusty żołądek z
owocami są przyczyną zażywania 20 tabletek węgla, bo tylko tyle w
dwóch porcjach jest je w stanie wyciągnąć z żołądka. Pij
przegotowaną – to samo ze względów sanitarnych z wodą
oligoceńską. Mamy szczęście mieszkać w kraju położonym na
złożach wód. W obliczu globalnej suszy dalibyśmy radę – pod
warunkiem, że oligocenka przestałaby się lać na ulice z
uszkodzonych kranów. No i mamy wspaniałe wody mineralne, ale tylko
te według starej klasyfikacji; dzięki lobby koncernów tak nazywa
się już również czystą wodę ze złóż, ale tak ubogą w
składniki mineralne, jak kranówka. Picie skandalicznie
niskozmineralizowanej wody sprzyja (z czasem) zawałom i wylewom, bo zaburza
bilans związków mineralnych i jest tak uboga z magnez, że będący
w (nie)równowadze z nim wapń osadza się od nadmiaru w tętnicach.
A zdrowa woda to tylko właśnie ta dość wysoko zmineralizowana, bo
inna jest tylko niezbędna albo wręcz szkodliwa.
O tym będzie jeszcze osobno, i o
kultowej Muszyniance, bez której musiałabym żyć na tabletkach z
cytrynianem magnezu. Jeśli komuś się wydaje, że je full magnezu,
bo kupuje kaszę gryczaną, pełnoziarnisty chleb i czekoladę
(mleczną!), to o tym O magnezie może zapomnieć, bo jest mało
przyswajalny. Lepiej wybrać orzechy, fermentowaną soję (tempeh,
miso), kwaśny żytni razowiec i wysokomagnezową wodę: proporcje
wapnia do magnezu jak 2:1, łatwo się domyśleć, kto jest najbliżej
ideału. I to zawsze była rodzinna polska firma.
Wracając do herbaty i tworzyw, sięgamy
tematu plastikowego dzbanka filtrującego z plastikowym wkładem i
plastikowego czajnika z Chin, który, o zgrozo, rogrzewa się
oczywiście aż do 100C! Jeśli gotujesz wodę na gazie, to wdychasz
jeszcze lotne cząsteczki – produkty spalania szkodliwe dla płuc.
Chyba, że zainwestujesz w kuchenkę z katalizatorem (jestem pewna
bez sprawdzania, że takie są, skoro istnieje polska płyta z
Wronek, która ma takie właśnie palniki pod szklaną płytą i jest
super-eko, ale to oczywiście to jest inwestycja w zdrowie). Zmęczona
tymi ostatnimi zakupiłam na wyjeździe piękny, na pewno chiński
czajnik o niewątpliwie chińskiej nazwie Botti, w dawnym GS-ie, a
dziś Lewiatanie.
I tu zadziałało prawo Murphy'ego,
które w tym przypadku mówi:
Jeśli plastikowy czajnik kupiony koło
domu za 40 złotych zawsze działa, to stalowy za 100 złotych
kupiony daleko od domu na pewno nie będzie, czyli
prawodopodobieństwo tego, że nie było się co nakręcać na zdrowy
czaj, rośnie wraz z ceną czajnika i odległością do sklepu.
No i patrzę sobie w Rossmanie, a na
miejscu mogłam kupić w tej samej cenie uroczy elektryczny czajnik
ceramiczny, piękny jak czerwona biedronka w białe kropki.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz